|
Wczoraj śniło mi się, że byłem w mieście i wybuchła bomba atomowa, ale
to nie była zwykła atomówa, bo grzybów było kilka, sięgały BARDZO wysoko, były ogromne, wszędzie był dym i jeszcze podmuch, ogólnie zgroza.
Będąc tam miało się wrażenie bezradności i nigdzie nie dało się uciec.
Wcześniej śniło mi się, że lutuję jakiś układ scalony i nagle cyna zaczęła
się topić. Wyjrzałem za okno, a tam słońce w fazie czerwonego olbrzyma.
W obu przypadkach, gdy widziałem grzyby atomowe i słońce, miałem
dziwne, schizowe uczucie. Jak ktoś też tak ma to niech opisze, plz. |
|
|
|